Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rtut z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 18890.12 kilometrów w tym 3265.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rtut.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1569.55 km (w terenie 239.34 km; 15.25%)
Czas w ruchu:61:52
Średnia prędkość:25.37 km/h
Maksymalna prędkość:73.28 km/h
Maks. tętno maksymalne:182 (96 %)
Maks. tętno średnie:142 (75 %)
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:104.64 km i 4h 07m
Więcej statystyk
  • DST 266.57km
  • Czas 10:00
  • VAVG 26.66km/h
  • VMAX 59.74km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 182 ( 96%)
  • HRavg 138 ( 73%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tur de Zalew Szczeciński

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 12

Myślałem o wycieczce po wale przeciwpowodziowym w kierunku południowym ale jak zobaczyłem prognozę pogody i silny 22-24km\h wiatr z kierunku północnego to zrezygnowałem i postanowiłem pojechać w kierunku Niemiec na zachód. Było dosyć późno bo wyruszyłem po godzinie 10. W sumie to w ostatniej chwili wpadł mi do głowy pomysł aby objechać Zalew Szczeciński. Krótka konsultacja z małżonką czy na wypadek gdybym zaniemógł to by przyjechała po mnie i już jechałem z Warszewa na Osowo potem na Głębokim skręcam w drogę 115 i do Pilichowa. Tam akurat wyjeżdża przede mnie betoniarka za którą się łapię i tak do Tanowa. W Tanowie odbijam w kierunku granicy na Dobieszczyn. Za Tanowem doganiam trójkę kolarzy z kategorii masters siadają mi na kole ale coś nie chcą wchodzić na zmiany i tylko mnie dopingują abym ciągnął dalej. Cholera przede mną grubo ponad 200km a ja na samym początku ciągnę lekko pod wiatr 35km/h ale myślę, że niedługo ich zgubię tzn Panowie gdzieś skręcą. Gdy pytam ich o cel wycieczki zgodnie odpowiadają „wrócić do domu”. Mijamy granicę Hintersee, Ahlbeck, i przed samym Eggesin gubię ogon jeden z Panów nie utrzymał koła. Uff teraz pojadę swoim tempem. W Eggesin odbijam na północ w kierunku Ueckermunde jest ostro pod wiatr ale prędkość nie spada poniżej 30km/h. W Ueckermunde już byłem pyzatym pewnie będę nie raz więc robię jedno zdjęcie trochę nie dają mi spokoju flagi, które strasznie łopocą n wietrze no nic jedziemy dalej w kierunku Anklam.

Port w miasteczku Ueckermunde © rtut


Po wyjeździe z Ucermunde ruch na szosie jest bardzo duży najwięcej jeździ aut ciągnących przyczepy z łodziami, jachtami a także przyczepami campingowymi jak i samych camperów. Wygląda jakby był środek wakacji a nie koniec kwietnia. Z powodu dużego ruchu w miarę możliwości jadę ścieżką rowerową . Docieram miejscowości Ducherow gdzie drogę przecinają mi tory i zamknięty szlaban. Po chwili oczekiwania przyjechał pociąg wsiadło do niego dużo ludzi z rowerami i pojechał w kierunku Sasnitz. Szkoda, że u nas nie można tak podróżować koleją jak w Niemczech. Chodzi mi o warunki tabor i stan infrastruktury. Ech długo by o tym gadać zwłaszcza, że jestem pasjonatem kolei.

InterRegio spotkany w Ducherow odjeżdża w kierunku Sasnitz © rtut

Na liczniku już prawie 90km i docieram do Anklam. Pokręciłem się trochę po tym mieście. I mam takie mieszane uczucia ponieważ wydaje mi się taki mało zadbane. No ale z drugiej strony wszędzie się coś remontuje i buduje to może dlatego. Kilka fotek i jadę dalej.

Rynek w Anklam © rtut

Port w Anklam © rtut


Widoczek na port a Anklam. Moją uwagę zwrócił zwodzony most w tle na linii kolejowej do Sasnitz. Prawie identyczny jest w Szczecinie Podjuchach, jeżeli chodzi o mechanizm podnoszenia.

Widok na stera miasto Anklam © rtut


Anklam Stary Młyn rodziny Weesel z roku 1728 © rtut

Z Anklam jadę dalej w kierunku Wyspy Uznam. Na moście, po którym przedostaje się na wyspę Uznam spotykam parę kolaży młodą panią i starszego pana, który miał brodę jak gość z ZZ-TOP. Wymieniamy się pozdrowieniami. Po przedostaniu się na drugą stronę odbijam trochę z głównej trasy i jadę do miejscowości Karnin, w której to znajduje się bardzo ciekawy zabytek techniki. Jest to przęsło zwodzonego mostu kolejowego, po którym przebiegała dwutorowa linia kolejowa Berlin – Świnoujście. Most został wysadzony przez wycofujących się żołnierzy wermachtu w 1945 roku. Robi on naprawdę niesamowite wrażenia zwłaszcza, że jest widoczny z bardzo daleka. Zdjęcia mostu trochę słabe może kiedyś wybiorę się na drugą stronę to zrobię lepsze.

Ruiny mostu Karnin © rtut


Ruiny zwodzonego mostu Karnin © rtut


W miejscowości Karnin jest do dzisiaj budynek dworca kolejowego, w którym znajduje się obecnie pensjonat. Po lewej na zdjęciu gdzie widać drewno do kominka znajdowała się równia stacyjna.

Budynek dworca kolejowego Karnin © rtut


Latarnia morska albo raczej zalewowa w Karnin © rtut


Miejscowość Karnin dosyć dobrze zwiedzona czas niestety płynie nie ubłaganie więc ruszam dalej w kierunku miejscowości Usedom. Piękna cicha miejscowość z piękną architekturą i utrzymanymą zielenią .

Uliczka w miasteczku Usedom © rtut


Niestety czas goni i krótka rundka po starym rynku i jedę dalej teraz czeka mnie przejazd przez Narodowy Park Wyspy Uznam ale niestety ścieżka rowerowa jest szutrowa. Dlatego rezygnuje i jadę już bez zbędnych przystanków na zwiedzanie i jadę prosto szosą nr 110 do granicy polsko – niemieckiej w Świnoujściu.
Wreszcie Świnoujście © rtut

Trochę pokręciłem się po Świnoujściu. Dawniej w latach 80 spędzałem tutaj każde wakacje. Mój dziadek pracował w Hucie Szczecin, która tutaj miała swój ośrodek wypoczynkowy. Niestety Huty nie ma dziadek zmarł 10 lat temu ale wspomnienia pozostały. DW Hutnik też już jakby jakiś nie ten.

Dawny DW Hutnik © rtut

Mój chwilowy środek transportu © rtut

Po krótkiej przeprawie promem z wyspy Uznam na Wolin strasznie ostygłem i zaczyna być mi zimno a ubrałem się dzisiaj trochę za lekko. Ciepła bluza kolarska koszulka potówka i gatki3/4. Po zjechaniu z promu patrzę na na termometr cóż temperatura nie rozpieszcza. Teraz rozumiem czemu większość wczasowiczów w Świnkowie patrzyła się na mnie jakoś dziwnie zakutanych w kaptury i zimowe kurtki.

Temperatura nie rozpieszcza © rtut

W Miejscowości Przytór wymieniam pozdrowienia z kolarzem jadącym w przeciwną stronę. Zimny wiatr i to, że trochę ostygłem na promie powoduje, że nie mogę się rozgrzać. Postanawiam się zatrzymać . Zjadam wszelkie pozostałe mi zapasy i prawie wszystko wypijam. Liczę na to, że będzie jeszcze jakiś sklep czynny w Wolinie.

Jeszcze kawałek i będę w domu © rtut

Teraz czeka mnie kilka długich i wyczerpujących podjazdów które prowadzą mnie przez Woliński Park Narodowy i dojeżdżam do miejscowości Dargobądz. W tym roku ma być nowa nadmorska atrakcja Park Dinozaurów. Jutro 1.05.2011 wielkie otwarcie Skiba zaprasza. Na razie jednak szału mnie ma bo naliczyłem 15 dinozaurów. Do wakacji ma ich być ponad 100. Pożyjemy zobaczymy moja córka już mi zapowiedziała, że musimy odwiedzić ten park. W pobliżu ma tez powstać park linowy.

Park Dinozaurów w Dargobądzu © rtut


Przed Wolinem wjeżdżam na wzgórze z którego widać drugi brzeg Zalewu Szczecińskiego i Police jeszcze taki kawał drogi do domu. Widok też jest niezły na sam Wolin i farmy wiatrowe. Po tym jak są obrócone wiatraki wiem, że od Wolina aż do prawie samego Szczecina będę jechał z wiatrem w plecy.

Widok na Zalew Szczeciński po drugiej stronie widoczne Police © rtut

Widok na miasto Wolin i fermy wiatrowe © rtut

W wolinie znajduję otwarty sklep. Robię zakupy uzupełniam bidony słońce jest już coraz niżej a do domu jakieś 80km trzeba się spieszyć . Z mostu po którym zjeżdżam z wyspy Wolin na stały ląd robię fotkę osady wikingów i po chwili kręce dalej.

Osada wikingów w Wolinie © rtut


Za Wolinem mijam farmę wiatrową (uwielbiam dźwięk łopat wiatraków które tną powietrze) Wiatr w plecy. Luźne kręcenie a prędkość powyżej 35km/h.

Farna wiatrowa Wolin © rtut

Wykorzystując wiatr, który wiał tego dnia gnam ile sił w nogach do domu. Niestety nie lubię wracać po zmierzchu dzięki naszym kierowcą. W Zielonczynie robię ostatnią fotkę. Chowam aparat Żeby nie kusił i postanawiam skupić się na jeździe.

Wieża widokowa Zielonczyn © rtut


Potem przez Stepnicę, Goleniów, Rurzycę, Kliniska Wielkie, Pucice, Załom i jest Szczecin osiągnięty. Niestety gdy wjeżdżam do Szczecina słońce już zaszło. Odpalam lampki i co sił w nogach jadę przez Dąbie Basen Górniczy, Wały chrobrego, koło stoczni do domu. Jeszcze tylko dwa podjazdy na ul. Rugiańskiej i Rostockiej. Jest już całkiem ciemno a ja ostatkiem sił już kręce temperatura spada do 6 stopni nie jest już tak fajnie jak na początku wycieczki. Siły dodaje mi to, że samotnie pokonałem tak duży dystans w tak wietrzny dzień. Wreszcie docieram do domu jest trochę już prawie 21:30. Czas jaki spędziłem na wycieczce to 11:20minut. Jestem wyczerpany najbardziej przez zimno, które na sam koniec dawało się we znaki. To chyba tyle no może to, że coraz bardziej podoba mi się pokonywanie kilometrów na szosie dźwięk klejących się opon do asfaltu i szelest łańcucha. Teraz zaczynam myśleć żeby za jakiś czas spróbować przekroczyć granicę 300km.


Wklejam mapkę jechałem zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Niestety nie mam GPSa i mapkę zrobiłem ręcznie z tąd powychodziły jakieś różnice w dystansie.

<div style='margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:425px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;'><iframe width='425' height='591' border='0' src='/widget?width=425&height=350&extended=true&maptype=0&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa rowerowa <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;' href=''>942022</a> - powered by <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;' href='http://www.bikemap.net'>Bikemap</a> </div>


AVG CAD 82




  • DST 54.51km
  • Teren 41.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 55.82km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 167 ( 88%)
  • HRavg 137 ( 72%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rezerwat Świdwie

Czwartek, 28 kwietnia 2011 · dodano: 28.04.2011 | Komentarze 5

Dzisiaj po skopanym dniu w robocie czas na od stresowanie. Postanowiłem przewietrzyć corrateca, który już się trochę zastał. Najpierw lekkie kręcenie po lesie w okolicach Warszewa a potem jak już wpadłem na czerwony szlak to zajechałem nim aż do Rezerwatu Świdwie. Na wieży widokowej jakiś podejrzany tłok ludzie Quadach skuterach i jeszcze kilak osób piechotą i autami. Odpuściłem sobie parę zdjęć przed drzwiami do rezerwatu i dalej w drogę.

Wrota do Rezerwatu Świdwie © rtut

Correc przed Rezerwatem Świdwie © rtut

Rezerwat Świdwie © rtut


Potem za parę km postanowiłem bliżej przyjrzeć się takiemu jednemu bunkrowi. Zawsze myślałem, że to jakieś pozostałości po jakiejś baterii Flak. Było w okolicy ich mnóstwo. Broniły one dostępu alianckim bombowcom do fabryki benzyny syntetycznej w Policach. Jednak po zajrzeniu do środka okazało się, że wewnątrz tego bunkra, który jest okrągły jest głęboka dziura na około 2m zasypana starymi oponami i telewizorami. Tak więc nie dało rady dojrzeć czy są tam szpilki do mocowania FLAKów. No i po kiego taki głęboki ten bunkier. Nie ma w nim żadnych otworów obserwacyjnych ani strzelniczych. Zacząłem się zastanawiać czy to aby nie jest jakaś po PGRowska pozostałość albo może jakaś budowla meriolacyjna po niemiecka. Niestety wszystko pozostaje w sferze moich domysłów może ktoś mi pomoże. Jedyne co by wskazywało na forteczny charakter budowli to, to że przed miejscem gdzie chyba były kiedyś jakieś drzwi to są bruzdy w betonie do wetknięcia desek albo jakiś tregli stalowych.

Tajemniczy bunkier albo zwykły śmietnik © rtut


Na koniec machnąłem jeszcze fotkę zachodzącego słońca i pognałem w stonę domu przez Gunice – Bartoszewo – Pilichowo – Polanę Harcerską –Podburzańską i do domu na Warszewo.
Coraz częściej myśle nad zakupem jakiegoś GPS

Słońce powoli zachodzi nad Rezerwatem Świdwie © rtut


AVG CAD 84




  • DST 128.42km
  • Czas 04:21
  • VAVG 29.52km/h
  • VMAX 73.28km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 175 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rundka do Altwarp

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · dodano: 26.04.2011 | Komentarze 5

Dzisiaj znowu szedłem na popołudnie do roboty więc postanowiłem zrobić to co należy czyli popedałować. Z racji tego, że strasznie długo się wybierałem wyruszyłem dopiero po 10. Czasu na jazdę też nie wiele było. No ale ponad 100km udało się klepnąć, Tempo dosyć mocne i wszystkie średnie fajnie wyglądały do momentu jak zacząłem podjeżdżać pod ul. Miodową.
Trasa: Warszewo – Osowo –Głębokie – Wołczkowo – Dobra – Buk – Blankensee – Pampow – Glashutte – Hintersee – Ahlbeck – Luckow – Warsin – Altwarp. Z powrotem tą samą drogą.
Mały popas w Altwarp stoi już tam sporo amperów no i turystów z sakwami tez sporo po drodze mijałem. Taki oto widoczek miałem jak siedziałem sobie na ławeczce w Altwarp.

Port rybacki w Altwarp © rtut

W drodze powrotnej po wjeździe na jedno ze wzniesień na mojej trasie taki widoczek nap race polowe. Na czym one polegały to nie wiem. Jak jechałem w przeciwną stronę to widoczny John Dear zaczyał owe prace, które polegały na tym, że miał z przodu zamontowane widły na których stało dwóch bauerów i tak jechał przed siebie po polu jak wracałem widać po śladach że objechał całe pole. Może wyznaczał ścieżki technologiczne czy jakoś tak to się nazywa nie wiem a może Mia za dużo ropy.

Pola pod Pampow © rtut

Jeszcze jeden widok na miejscowość Pampow w tle widać we mgle Wzgórza Warszewskie i Puszcze Wkrzańską czyli mój cel podróży czyli dom. Czasami przy dobrej pogodzie widać masz radiowo telewizyjny na Warszewie. Jest także widoczny wieczorem wtedy widać na nim czerwone światełka wiem gdzie do chałupy mam wracać

Widok na Pampow a w tle we mgle widoczna Puszcza Wkrzańska © rtut

Na koniec fotka Meridy na kołach Shimano WH-R500 którychnikt od 3 miesięcy nie chciał kupić i wcale nie żałuje, że się nie sprzedały bo jeździ się na nich całkiem fajnie zwłaszcza po niemieckich równych asfaltach mimo iż są to najtańsze koła szosowe w ofercie Shimono na pewno są warte swoje ceny. Jeżeli tylko ktoś nie ma urazu do kulek i konusów to polecam.
Merida z czarnymi kołami © rtut


AVG CAD 88
PS. Dzisiaj padł też nowy rekord max speed na szosie podczas zjazdu na ul. Miodowej.




  • DST 49.20km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 20.94km/h
  • VMAX 52.97km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 172 ( 91%)
  • HRavg 142 ( 75%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie spalic świąteczne kalorie

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 2

Takie tam kręcenie po puszczy wkrzańskiej. Po wczorajszym obżarstwie dzisiaj prawie nic nie byłem w stanie w siebie w dusić do jedzenia. Najpierw pojechałem na Arkonkę gdzie moja szacowna małżonka uczyła córkę jeździ na rolkach potem na Pogodno do Mamusi i potem przez las do domu na około i tak jakoś wyszło trochę km. Znowu bez zdjęć ale jakoś nie miałem dzisiaj weny twórczej. jeszcze dzisiaj czuje nogi po ostatniej jeździe, jakoś tak piką na podjazdach.

AVG CAD 83




  • DST 136.63km
  • Czas 04:28
  • VAVG 30.59km/h
  • VMAX 54.33km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 179 ( 94%)
  • HRavg 139 ( 73%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tak bardziej na sportowo niż turystycznie

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 23.04.2011 | Komentarze 9

Wczoraj umówiłem się z Woberem (Romkiem) na mocniejsze kręcenie. Byłem pełen obaw, że trener zafunduje mi taką przejażdżkę, że odechce mi się na szosie jeździć. Na miejsce spotkania stacja Lotos w zdrojach dotarłem spóźniony, bo straciłem kupę czasu w Salonie Rowerowym Pana Kadrzyńskiego. Przede mną jakiś Pan myślał bądź kupował a może był świeżo po zakupie Treka 8500 lub również cos drogiego i musiałem trochę spędzić aż ktoś się zainteresował moją osobą i chciał mnie odraz zbyć pokazując swoja niewiedzę, bo nie wiem jak sprzedawca w sklepie rowerowym może się nie orientować, które dętki maja wykręcany zawór presta i do których można zalać uszczelniacz. No, ale Pojechałem do Coolbike'a i tam załatwił temat w 30s i jeszcze na zaś nabyłem przejściówkę z presty na auto jakby znowu coś nieprzewidzianego miało się wydarzyć. Gdy już jechałem w stronę wspomnianego Lotosa okazało się, że strasznie wieje no i jakoś tak się spóźniałem. Jak już ruszyliśmy z Lotosu tempo jak na mnie było mocne 38 - 40km/h. W takim tempie dotarliśmy do Gryfina. W Gryfinie szybka decyzja, w która stronę "robimy" umówioną rundę do Schwedt. Najpierw wał przeciw powodziowy po Niemieckiej stornie potem powrót po Polskiej stronie drogą krajową 31. Najpierw musimy dotrzeć do Mesherin po koszmarnej kostce z, polbruku ale mimo dziur i nierówności tempo powyżej 30km/h. Po niemieckiej stronie zaczyna się jazda wiatr raz wieje z boku raz w twarz raz z tyłu, ale średnia utrzymuje się powyżej 32km/h. Przed samym Shwed kolega Misiek ma jakieś problemy żołądkowe i zwiedza nadodrzańskie krzaczory wraca pełen ulgi, ale niestety poświęca swoją koszulkę. Chyba trzeba zawsze mieć jakaś potówkę:P W krajniku już po Polskiej stronie zakupy w sklepie i dalej czeka nas 11 kilometrowa jazda pod wiatr i prawie cały czas pod górę. Trzymam się dzielnie trenera, ale kolega Misiek mimo lekkiego ducha coś zaczyna zostawać z tyłu. Dojeżdżamy do drogi 31. Stąd czeka nas dosyć długi zjazd do miejscowości Widuchowa, który zaraz za nią zamienia się w podjazd. Potem kilka jeszcze mniejszych i większych górek zjazdów podjazdów Gryfino i juz prawie w domu. Niestety W Daleszewie jakieś 15km przed końcem wycieczki trener wpada w dziurę i przebija dętkę. Po zeszło tygodniowych doświadczeniach i treningu dętkowym zajmuje nam to chwilę urywamy Miśka i jedziemy już na miejsce zbiórki na stacje Lotosu w Zdrojach. Tam Misiek dosłownie pada
http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,171324,20110423,zdechniety-mis.jpg
Ale po chwili odzyskuje siły spożywając dwa hot dogi i jeszcze kawałek odprowadzam chłopaków do Selgorsa i rozjeżdżamy się. Po tak dobrym kręceniu z łatwością utrzymuje średnią w okolicach 30km/h wracam już z wiatrem na lewobrzeżne. Pod domem okazuje się, że moja małżonka wybyła gdzieś z domu i siedząc na ramie pod domem nagle usłyszałem złowrogie psssst. Cholera, co za pech znowu kapeć dobrze, że już się nigdzie nie ruszam (do wtorku).

Dzięki chłopaki za fajną jazdę i do następnego.
Zdjęć nie ma, bo nie było czasu na zdjęcia, mimo że aparat był w kieszeni. Teraz leże i bardziej niż mięsnie pieką mnie ręce od dość mocno przygrzewającego dzisiaj słońca


AVG CAD 88




  • DST 135.71km
  • Czas 04:50
  • VAVG 28.08km/h
  • VMAX 67.67km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 169 ( 89%)
  • HRavg 142 ( 75%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znowu Niemcy

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj znowu przed pracą miałem trochę wolnego czasu więc postanowiłem pojechac jedną z moich pętli po Niemczech. Warszewo - Osowo - Głębokie - Buk - Pampow - Hintersee - Eggesin - Pasewalk - Loecknitz - Grunhof - Pampow - Buk - Głebokie - Osowo - Warszewo. Przepraszam za błędy ale wpis dodaje na szybko bo musze do roboty potem poprawię.

AVG CAD 89




  • DST 110.38km
  • Czas 03:58
  • VAVG 27.83km/h
  • VMAX 68.25km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 171 ( 90%)
  • HRavg 136 ( 71%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed pracą

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj przed robota miałem około 4h czasu na rower. Zbytnio nie miałem pomysłu gdzie pojechac więc pojechałem Warszewo - Osowo - Głębokie - Wołczkowo - Dobra - Buk - Blankensee - Glashutte - Hintersee - Ahlbeck - Rieth. No i jak tam dotarłem to minęło 1:45 więc postanowiłem wrócic tą samą drogą co przyjechałem. Wracało się znacznie gorzej bo przeważnie pod wiatr. Dzisiejsza moja trasa w dużej mierze przebiegała szlakiem rowerowym Odra - Nysa i zaskoczyło mnie to jak wielu już sakwiarzy go przemierzało w jedną i w drugą stronę. No ale z drugiej strony w taką pogodę to się nie dziwie sam bym wziął urlop i pojechał na jakąś wyprawę. Dzisiaj testowałem moje "nowe" koła, które kupiłem na jesieni jak jeszcze miałem w planach składanie kolarki a nie kupno gotowej. Koła to shimano WH-R500 podstawowy model. W porównaniu do kół które miałem wcześniej. Czuc nawet najmniejsze kamyczki na nich. Trochę dłonie momentami mi drętwiały i 4 litery ale tylko na naszych doskonałych asfaltach po Niemieckiej stronie jakoś tego nie odczuwałem. Swoją drogą to koła chciałem sprzedac na allegro za cenę za która kupiłem. Jakbym był jakimś socjologiem to bym chyba napisał jakąś prace doktorancka na temat ludzi którzy kupują i sprzedają tam a przede wszystkim nie potrafią czytac ze zrozumieniem.

AVG CAD 85

PS. Przepraszam za brak "c z kreską"




  • DST 42.72km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 21.91km/h
  • VMAX 55.44km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 171 ( 90%)
  • HRavg 136 ( 71%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 17.04.2011 | Komentarze 3

Nigdy się tak jeszcze dobrze nie czułem po przejechaniu znacznego dystansu jak po wczorajszej wycieczce. Dzisiaj samotnie po lesie Warszewo - Podburzańska - Głębokie - Owczary - Bartoszewo - Pilichowo - po lesie - Pilichowo - Głebokie - Osowo - Podburzańska - Warszewo Nawet trochę się zmęczyłem no i widzę, że jazda szosą przynosi efekty. Na większości znanych mi podjazdów mogę swobodnie utrzymywac większą kedencję i to na twardszych przełożeniech czyli np jak do tej pory jedna górkę podjeżdżałem z prędkością 14 - 16 km/h to teraz jadę 19 - 21 km?h a tento ma ta sąma wartośc około 150.

AVG CAD 81




  • DST 170.55km
  • Czas 06:32
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 55.88km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 179 ( 94%)
  • HRavg 122 ( 64%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lepsze jest wrogiem dobrego....

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 16.04.2011 | Komentarze 5

Wczoraj jak szykowałem rower do wyjazdu zobaczyłem, że na tylniej oponie mam rozcięcie dosyć głębokie i długie. Postanowiłem nie jechać z taką oponą po naszych doskonałych asfaltach. Szybka zmiana na Continental Ultra Sport, które już jakiś czas temu zakupiłem i tak zalegały doskonała okazja na zmianę. Wczoraj było wszystko OK. Wsiadam i kręcę na miejsce zbiórki na prawobrzeże pod Centrum Słoneczne. Czekają na mnie Magda(kfiatek13m), Romek(wober), i Eryk. Miałem małą obsuwę, bo za późno wyszedłem z domu, więc parę minut, po 10 gdy już jestem jakiś 1km od miejsca zbiórki dzwoni Romek. Postanawiam dla pewności oddzwonić gdyż nie zdążyłem odebrać zjeżdżam na Chodnik. Uff poczekają ruszam i... Tył idzie bokiem na środku skrzyżowania wyglądam niczym żużlowiec. No dobra telefon do Romka, że jednak to miejsce zbiórki trzeba przenieść pod remizę strażacką na Rydla czy tam Jasnej. Wkurzony jestem na Maksa przecież wszystko wczoraj działało oni jakoś przejechałem z lewego na prawy brzeg Odry. Zmiana dętki mam jeszcze dwie zapasowe cos mnie tknęło i przed wyjściem z domu wziąłem 3 w kieszeń dodatkowo. Po drodze podjeżdżamy do Romka dobijam ciśnienie w kole pompowanie tymi patykami, co wiszą przy ramie i są krótsze od bidonu to dopiero zaprawa. Słoneczne, Płonia wyjeżdżamy z miasta czeka nas długi podjazd najpierw łagodny a przed samym Starym Czarnowem dosyć mocny. Gdy wychodzimy z ostatniego zakrętu przed tą ostatnia cześć podjazdu coś jakoś koza wężem zaczyna jechać... Motyla noga znowu?!! No nic zmiana niestety nie ma w pobliżu dętki stacjonarnej, więc jest trochę słabiej pompujemy na zmianę i jakoś udaje nabić się tyle, że da radę jechać dalej. Potem już gładko w przenośni i dosłownie jedziemy "Starą Trójką”, czyli ex E65 na południe ruch znikomy asfalt gładziutki pogoda super się robi wiatr nie przeszkadza. W Pyrzycach postanawiamy znaleźć sklep rowerowy w celu dopompowania mojego nieszczęsnego przedniego koła. Pan ze sklepu wyciąga jakaś zajechaną pompkę SKS i ostrzega, że tą pompka można przegiąć w druga stronę faktycznie dwa ruchy i 120 Psi lub 8, 5 BAR, jak kto woli z taką pompka to chyba Tiry można pompować. Tak w razie, co kupiłem jeszcze jedna dętkę żeby odstraszyć złe moce od moich dętek. Działa jedziemy dalej trójką za Lipianami mini postój i dalej po chwili Renice tutaj Stara trójka krzyżuje się z Nową w Renicach odbijamy na Myślibórz Eryk zaczyna mięć jakieś problemy z tylnią przerzutką, ale jedziemy i jedziemy aż do Netto w Myśliborzu. Pora na batona piciu jakoś późno się robi, bo już prawie 14 dalej jedziemy droga jakby się pogorszyła coraz więcej dziur kolein oni zaczyna iwa ładny wiaterek. Docieramy drogą 26 do miejscowości Rów, w której niestety odbijamy na Banie pierwotnie plan był taki żeby echa na Chojnę i z tamtą na Gryfino. Nikt jednak nie ma zamiaru wracać po ciemku. Jedziemy oni jesteśmy w Baniach krótki postój na ławeczce nad jeziorem i dalej pod wiatr jedziemy w stronę Gryfina. Gdy dojeżdżamy do drogi 31 ruch jest juz całkiem spory przelatujemy przez Gryfino i dalej w stronę Szczecina. Na stacji Lotos w zdrojach żegnamy się z Magdą i Romkiem i z Erykiem, który jak się okazało mieszka aż całe 600m ode mnie jedziemy w stronę lewobrzeżna. Gdańska, Trasa Zamkowa, Wały Chrobrego, dłuż płotu Stoczni Stalmacha, Ruciańska jesteśmy na os. Książąt tutaj gadam z Erykiem jeszcze tylko podjazd pod Rostocka na Warszewo oni jestem w domu.

Dziękuje wszystkim za cierpliwość i mam nadzieje, że już niebawem znowu się gdzieś razem wybierzemy, bo jest wesoło i fajnie POZDRAWIAM i do następnego..

PS. pamiętajcie lepsze jest wrogiem dobrego

AVG CAD 77.




  • DST 174.24km
  • Czas 06:38
  • VAVG 26.27km/h
  • VMAX 52.78km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 179 ( 94%)
  • HRavg 142 ( 75%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla Polsko - Niemiecka

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 · dodano: 12.04.2011 | Komentarze 12

Dzisiaj znowu nocka w robocie. Trzeba wykorzystać jakoś przedpołudnie. Tylko, dokąd znowu Niemcy?? Nie.. W Polskę jadę. Szybki przelot z Warszewa przez Trasę Zamkową gdańską i już jesteśmy na prawobrzeżu. Wybór dalszej drogi to „stara trójka”, czyli dawna droga krajowa nr3 lub bardziej międzynarodowo E65. Stara jest dla tego, bo od jesieni można ze Szczecina do Gorzowa Wielkopolskiego pojechać nową S3. Ruch na starej trójce znikomy nawierzchnia idealna boczny wiatr nie przeszkadza zbytnio prędkość przelotowa w okolicach 35km/h. I tak do Pyrzyc. W Pyrzycach odbijam na zachód w kierunku miejscowości Banie i dalej się zobaczy. Tu zaczyna się prawdziwa masakra niemość, że wmordewind nie daje jechać to jak na złość drogowcy mają gdzieś ten kawałek drogi 17 km i zdaje się, że od czasów gierka nikt tu nic nie robił albo nawet jak robił to chyba kasę na łataniu dziur. Niestety na tym odcinku średnia spada i to znacznie ciężko jest utrzymać 20km/h a do domu jeszcze spory kawałek. W końcu docieram do Bani. Krótki popas i decyzja, że zamiast kierować się w stronę domu na Gryfino jadę w kierunku Krajnika Dolnego i wracam po Niemieckiej stronie. Droga już całkiem spoko poza licznymi remontami w prawie każdej miejscowości napotkanej na drodze. Ciągle jadę po otwartej przestrzeni z wiatrem w twarz ciężko jest utrzyma więcej niż 20km/h no, ale muszę pamiętać, że jeszcze 100km do domu. Po drodze męki z wiatrem rekompensują widoki potężnych nowych traktorów siejących, nawożących i kij wie, co tam jeszcze na polach. Jednym słowem wiosna. W tym przekoananiu utwierdza mnie fakt, że prawie każde bocianie gniazdo napotkane na drodze ma swoich lokatorów. Docieram do krajnika szybkie zakupy w sklepie i już jestem w Niemczech. Postanawiam wracać nie szosą a wałem przeciw powodziowym jedzie się świetnie, bo wiaterek trochę pomaga. I tak do Kołbaskowa, w którym to zmieniam kierunek jazdy i znowu robi się jazda pod wiatr w nogach już ponad 130 km pedałuje się coraz ciężej. Z Kołbaskowa jadę przez Bęgardowo, Stobno, Dołuje, Wąwelnice, Bezrzecze, Wołczkowo i w końcu jest Głębokie. Jeszcze tylko „mały” podjazd i jesteśmy w domu. Pod koniec podjazdu wyprzedza mnie jakiś młody kolarz pełen energii jednak nie podejmuje wyzwania jadę swoim tempem. Muszę dotrzeć do domu zjeść obiad wykąpać się i iść popracować. Ech.. Następnym razem mu pokażę, na co mnie stać.

Pomnik w Pyrzycach © rtut

IS-2 Stalin w Pyrzycach © rtut


Pozdrowienia dla Pana z Białej Renówki, który bardzo głośno trąbił, machał i ogólnie był zadowolony, że będzie na zdjęciu. Szerokości..

S-3 Okolice miejscowości BANIE © rtut

Widok na Banie © rtut

Jeszcze trochę i granica © rtut

Widok na elektrownię "Dolna Odra" od strony Niemiec © rtut

Ścieżka rowerowa na wale przeciwpowodziowym między Schwedt a Gartz © rtut