Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rtut z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 18890.12 kilometrów w tym 3265.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rtut.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:622.93 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:55
Średnia prędkość:21.06 km/h
Maksymalna prędkość:55.89 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:44.49 km i 2h 04m
Więcej statystyk

OSTATNIA JAZDA XTC

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · dodano: 23.08.2010 | Komentarze 5

Dzisiaj podczas czyszczenia napędu zauwazyłem peknięcie na ramie między rurą podsiodłową a górną rurą ramy postanowiłem pojechac do sklepu gdzie kupowałem rame . Tam Panowie zawyrokowali że trza rower rozebrac i rame do warszwy wysłac go ginta. Wiec ze sklepu na około przez las zabrałem mojego gianta w droge powrotna jak dojechałem do domu okazało się ze pęknięcie się powiększa. Troche jestem zdołowany bo pewnie najbliższe 2 tygodnie spędze bez roweru najwyższy czas pomyśle o jakiejs treningówce chyba.

Wciąz tez myśle o tym czy mi uznają ta gwarancje narazie nie dopuszcza innej mysli bo przeca cuągle jeździłem z sztyca 400mm z której wystawało z ramy tylko 290mm także to musiała byc ewidentna jakas wada ramy

cieszyłem się nią 2620km od lutego wciąz się zastanwaima co zrobi jakby gwarancja została uznana i bym dostał rame to czy by jej nie sprzedac i nie kupic czegos innego bo troche moje zaufanie do gianta się zmniejszyło a były plany zakupowe innych rowerów tej marki nic pożyjemy zobaczymy narazie musze sobie skombinowac jakąs rame z mocowaniem po dtarcze albo koła pod v-ki bo pewnie reklamacja troche potrwa :(

GIANT XTC 2010 PĘKŁ © rtut



GIANT XTC PĘKŁ PĘKNIĘCIĘ KTÓREGO NIE WIDAĆ © rtut


GIANT XTC PĘKŁ PĘKNIĘCIĘ KTÓREGO NIE WIDAĆ © rtut


GIANT XTC 2010 Jeszcze jedno pęknięcie © rtut




GRYF MARATON MTB - WAŁCZ

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 1

No to Maraton w Wałczu mam za sobą dzisiaj sprzęt niezawiódł wszytsko spisywało się jak trzeba natomiast gorzej z formą było. Łatwo nie było bo dużó było pichu którego nie nawidze i na który zabardzo nie byłem przygotowany podjazdy dawały w kośc ale były do zmielenia na zjazdach w lesie rozkoszowałem sie jazdą a na asfaltach starałem się dokręca ile wlazło. Za bufetem na któy poświęciłem około 30s miałem mały kryzys ale jakoś się zaparłem i dowiozłem się samemu niestety od bufety praktycznie jechałem samemu bo z tyłu nik za bardzo nei naciskał a z przodu Ci co byli w zasięgu wzroku ciągle jakoś niechciali się przybliży może jakby ktoś z tyłu naciska to bym wskoczył trochę wyżej

Z tego co wiem na ta chwilę wyniki prezentują się tak:
open: 58
w M2: 22

Dane do wpisu sa z licznika




Miało by krótko wyszło troche inaczej

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 0

Jutro maraton w Wałczu z rańca poszedłem na "małą" przejeżdzkę a wyszło prawie 50km
warszewo - podburzańska - czerwony szlak - siedlice - police - jasienica - tatynia - tanowo - bartoszewo - owczary - głebokie - miodową do góry - osowo - gubałówka czerwony i zielony do podburzańskiej - warszewo dom.




TEST NOWYCH KÓLEK I NIE TYLKO

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 0

Po poniedziałkowej glebie za namową mojej małżonki zrobiłem sobie dwa dni przerwy. Nie bez oporu mi to przyszło, bo wczoraj odebrałem nowe kółka z serwisu i juz miałem iść pojeździ, kiedy okazało się, że przednie trzeba przeciągnąć 7 mm żeby było na środku no cóż zdarza się... Dzisiaj trochę naściemniałem w pracy i z samego rana zawiozłem kółko do poprawki i odebrałem je popołudniu i już po obiadku siedziało w rowerze i czekało na jazdę próbną. Niestety, gdy już miałem iść rozpadało się, więc miałem dzisiaj znowu ogóle nie jeździ, ale przed 19 zaczęło się wypogadza, więc ruszyłem w las. Zestaw, który złożyłem to Piasty novatec SB042 i SB 041 czy jakoś tak najtańsze modele tego producenta przód dwa łożyska tył 4 obręcze mavic 719 disc szprychy sapim 2mm. Założenie towarzyszące zakupowi tych kół wagę mam gdzieś liczy się trwałość. Jak tylko wyjęczałem z domu odraz przystąpiłem do atakowania wszystkich "lezących policjantów" a po w jeździe do lasu korzenie i drobniejsze hopki po powrocie koła są nadal proste nic ich nie ruszyło, czyli opłacalność zakupu jak na obecną chwilę i przebieg 40 km 100%. Zobaczymy jak Beda spisywały się w dalszej eksploatacji, na razie co jetem bardzo z nich zadowolony musze się tylko przyzwyczaic do innego tykania bębenka. Jeszcze w sumie jedna rzecz przetestowałem dzisiaj to tarcze SM/rt-75, czyli XT bez pająka na 6 śrub, które w starych pitach zdążyły się lekko dotrzec i pół roku leżały sobie w skrzynce. Po dzisiejszej jeździe wydaje mi się, że klocki spiekane XTR M06, które miałem założone do poprzednich tarcz, SM, /RT-79 czyli tych na centerloock z aluminiowym pająkiem lepiej działają w tych bez pająka. Nie wiem może to moje subiektywne odczucie, ale jakby te starsze tarcze od XT lepiej hamowały od tych nowych z pająkiem. Przy okazji tego, że dzisiaj temperatura spadła do 17 stopni odraz przetestowałem spodenki Endura Humvee 3/4 są super, ale jednak jeszcze temperatura za wysoka, bo po mimo siatki pod kolanami trochę się tam nadmiernie pociłem myślę, że jak temperatura spadnie poniżej 15 stopnie to będzie w sam raz.




  • DST 31.32km
  • Czas 01:46
  • VAVG 17.73km/h
  • VMAX 23.00km/h
  • Temperatura 47.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niezła Gleba

Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 16.08.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj zawiozłem opony michcowi żeby sobie cos wybrał a potem pojechalismy poszwęda się po lesie no i sie szwedalismy i szwedalismy a potem wyjechslismy z lasu i jechalismy kawałek Miodową pod góre i w pewnym momencie Michu kóry jechał pierwszy dał znaka że skecamy w prawo ale cos sie ni edogadaliśmy i zatrzymałem sie w miejscu tyle że z tylni kołem w górze amor dobił i jak się z orientowałem co się dzieje i mimo puszczenia przedniego hampla tył nie opadł to tylko zdązyłem wypiac buty i przeleciałem nad kierą i glebnąłem na klatę a rower przewrócił sie całe szczęście na abok a nie na mnie.

Nie pamiętam kiedy miałem jakąs glębę taką żebym się poobijał no ale co jakiś czas zdarzają sie takie sytuacje narazie napieprzają mnie kolana i lewe przedramie i nadgarstek mam nadzieje że do maratonu w wałczu mi przejdzie zobaczymy co to rano jutro będzie

Warszewo -m podburzańska głebokie owczary głebokie - miodowa [gleba] - osowo stadnina - czerwony - scieżka zdrowia - czerwony opo d - góre wieża quinstopa - czerwony do scieżki zdrowia - scieżka zdrowia - znowu podjazd miodową - andersena - warszewo chata




tur de Zalew Kamieński + Wyspa Wolin

Niedziela, 15 sierpnia 2010 · dodano: 15.08.2010 | Komentarze 0

Start w okolicach Łowna na wyspie Wolin rowerową zieloną Zastań - Łojszyno - Sierosław - Łuskowo - Korzęcin - Jarzębowo - Unin - Kodrąb - Ładzin - Mokrzyca Wielka - Mokrzyca Mała -Wolin - Recław - Laska - Sibin - Kukułowo - Jaroszewo - Kamień Pomorski - Chrząszczewo - Królewski Kamień - Buniewice - Chrząszczewo - Kamień Pomorski - Żółcino -Wrzosowo - Dziwnówek - Dziwnów - Międzywodzie - czerwony szlak do wisełki zachaczając o latarnie morską kikut - w wisełce pojechałem zobaczyc jak sytuacja nad możem wygląda - z wisełki przez domysłów do warnowa i ładzin - kodrąb - unin - i tu zaczeły sie pradzwie schody bo zaczał wiec silny wiatr prosto w twarz że małem problemy żeby utzymac jakie s przyzwoite 20 km/h a tak to średnia była w okolicahc 25 km/h z unina - jarzębowo - korzęcin - łuskowo - sierosław - łoszyno - zastań i wreszcie mata w łownie




Oponiarskie rozważania

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj po robocie ustawiłem się z Michem na kręcenie po lesie trasa wyglądała mniejwięcej tak warszewo - podburzańska - gubałówka - dęby bogusława - pilichowo - bartoszewo - owczary - głebokie las arkoński - osowo - warszewo

Do rzeczy od 14 czerwca czyli odkąd zakupiłem opony maxxisy cross mark'i nie miałem zbytniej okazji do jeżdżenia po mokrym lesie powiedzmy, że wilgotnym i spisywały sie wyśmienicie i w terenia i na szosie. Najpierw zakupiłem wersje zwykła drutowaną tak na spróbowanie a potem zwijaną najwyższą 120 tpi. Ale po wczorajszej jeździe i dzisiajszej w błosku i po mokrych korzeniach czar tych opon prysł są świetne ale niestety tylko na suche waruki. Chyba się przeprosze z moimi starymi kendami nevegal które dwa komplety zalegaja w piwnicy jedne drutowe drugie zwijane z magicznym podpisem jonego tomaca.

Chyba niestety nie ma idelanych opon do wszytskiego tzn i do lasu i na sfalt i na suche i na mokre warunki ktos kto takie coś wymyśli będzie chyba bardzo bogotym. Z drugiej jednak strony powszechnie wiadomo nie od dziś że jak coś jest do wszytskiego to jest do d..y. Mam jeszcze w planach niedaleki przetesotwanie opon Conti moutain king i schwalbe noby nic zobaczymy na ile gotówka pozwoli ale wiem że napewno testy zaczne od najtańszych drutowych wersji a jak się sprawdza to potem pewnie kupie coś lepszego ta metoda w wypadku nevegali i crossmarków sprawdziła sie w 100%.

Jedno co wiem to toże że w dzisiejszych czasach przy obecnym zaawansowaniu technologicznymniektórych produktów na rynku w tym przypadku opon warto jest mie kilka róznych kompletów na różne okazje.




Burzowa przejażdżka

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · dodano: 12.08.2010 | Komentarze 0

Popołudniu po powrocie z pracy było strasznie parno i duszno zanosiło się na burzę, ale mimo to postanowiłem się przejechać no i jak już zaczynało lać i Gaczołem z lasu wraca w stronę osiedla to akurat spotkałem Roberta z bratem Bratkiem, którzy mimo coraz częściej przecinających niebo błyskawic i padającego już deszczu postanowili jechać do lasu poszaleć. Nie mogłem im oidmówic po jakiś 10 minutach zrobiło się ciemno i lunął deszcz grzmoty i błyskawice, ale zabawa przednia. Niestety do momentu jak po jakiś pół godzinie przedniej zabawy wszystkie ścieżki i drogo zwłaszcza te, przy których była prowadzona wycinka zamieniły się w grzęzawisko wtedy postanowiliśmy wrócić. PO kilku minutach byłem w domu wyglądałem tak jakbym wyszedł spod prysznica ale jaki zadowolony kąpiel pod prysznicem nie daje takiej frajdy :P nie będę się rozpisywał które dzisiaj ścieżki zaliczyłem ale mniej wieje było to tak Warszewo podburzańska – głębokie – las – podburzańska spotkanie Roberta i Bartka podburzańska – las podburzańska – Warszewo.




V maraton dookoła jeziora Miedwie

Sobota, 7 sierpnia 2010 · dodano: 07.08.2010 | Komentarze 1

Zaczeło się całkiem nieźle najpierw na pierwszej prostej obok mnie niezła gleba ale jada dalej za czołówką do końca pierwszego asfaltu jade ciągle w pierwszej grupie w której jest jeden kolega któy ciągle przyciera wszystkim opony. Jakiś szaleniec. NIestety szaleniec w koszewie dopada mnie i aby uniknąc kolizji zjeżdzam z szosy wybijam się z rytmu czołówka zaczyna mi uciekac ale jestem tuż za nimi - gonie ich. Kończy się asfalt zaczyna żwir jeden z kolegów na trekingu wpada do dziury podbija mu rower znowu hamowanie prawie do 0 kolega żyje czołówka coraz dalej z tyłu nikogo nie widac no może kilka pań. Wiatr w twarz skutecznie utrudnia dogonienie czołówki z drugiej strony niechce się spalic po pierwszych 15 km wypad znbowu na asfalt odzyskuje swoje tempo wciąż widzę czołówkę jakięs 500m przedemną ale widze pojedyńcze osoby które się od niej odrywają. MOże ktoś się zdecyduje razem ze mną na gonienie ich bo jeszcze spory odcinek asfaltu to można czas dobry wykręcic niestety nikt raczej niechce podjąc takiego wysiłku dopiero w miejscowości Grędziec kolega z numerem 40 podejmuje wyzwanie wiatr jest niesamowity dajemy sobie częste zmiany czołówka wciaż w zasięgu wzroku licze na to , że jak zmienimy kierunek za Okunica wiatr conajmniej nei będzie przeszkadzał. Niestety dzieje się najgorsze czego oczym nigdy niechce myśle a jednak na zjęździe z drogi wojewódzkiej w strone ryszewka najeźdzam na coś metalowego o mało się nie wywracając (odpowiednio złożyłem się do zakrętu) powietrze zaczyna uchodzi z tylniego koła. Chcę dojechac do bufetu może tam pomoże ktoś w szybkiej zmianie niestety na podjeździe przed ryszewkiem jest już na tyle mało powietrza że postanwiam zmieni koło teraz tutaj. Jedne wielkie nerwy okazuje się że po wyjęciu koła w oponie nic nie ma wkładam dętkę ale niestety pompka nie funkcjonuje mijają mnie goniące grupki w jednej Grześ który i tak nie mół mi pomóc ale nie był w stanie bo nie zabrał pomki. STaram się uspokoi i wymyśli coś następne grupki rzucają "powodzenia" mijając mnie w jedne z nich jedzie Michu który nie wiem czemu ale po pewnym czasie wrócił i pożycza upragnionom pompke składam koze z powrotem pierwsza myśl to taka żeby spróbowa dojśc Grześka MIchu trzyma mi koło wyprzedzam mocno porwany peleton na Bufecie podejmuje decyzje , że szkoda czasu i jade dalej Michu jedzie jeszcze kawałek ale odpyuszcza szkoda jakbym mógł wręczył by mum medal fair play kończy się asfalt zaczynają się płyty towarzystwo na trekingach ma niezłe problemy ja slalomem przeciskam się między nimi pomału sukcesywnie do przodu bez zbędnego ryzyka pare gleb juz widziałem celem zaczyna by ukończenie maratonu a nie dobre mejsce. W pewnym momencie jakiś rozrzutnik gnoju skutecznie zniechęce mi dalszą jazdę. Dogania mnie grupa mastersów z która podejmuje współprace od dębiny aż do rekowa wciąż wyprzedzając kogoś. Za rekowem podjazd kiler (jak na ten maraton) postanwaim zaatakowa i zaczac już pmału dokręca do finiszu na górce gubie mastersów potem wyprzedzam znowu kilkoro uczestwników z moejej kategori. Bielkowo nie ma co zaczyna padac deszcz zaczynam finisz po minięciu na podjjeździe znaku 5Km niestety nie mam z kim wie samotnie tempo pod góre z bocznym wiatrem około 36 - 38 na zjeździe do miejcowosci jęczydół zamiast odpoczywam dokręcam ile sił kolejne osoby wyprzedzam to daje mi motywacje jak widze że nawet nie próbuja mnie goni po drodze na 3km ktos zmienia dętke w przednim kole wiem już coś na ten temat i wiem jak się czuje ostatnia prosta doganiam jakąs koleżanke która chce jeszcze powieźc się na moim kole niestety nie daje rady 40km/h i wkońcu jest meta zabardzo nie wiem co się dzieje dopiero potem zdaje sobie sprawe że dałem rade i jak na pierwszy raz chyba nie było tak żle wciąz sie zastanwaiem co by było gdybym nie złapał kapcia. Niestety sie nie dowiem za dwa tygodnie maraton w wałczu chyba jestem nastawiony bojowo i mam troche czasu na jakieś zmiany sprzętowe w kierunku wytrzymalszych kół i dętek.


Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI dla MICHA


kilka danych liczbowych Maraton + dojazd z mety do auta zapomaniałem wyłączyc licznika


czas 1:55
dystans: 56,91
średnia prędkośc: 29,45
max prędkośc: 52,81

zobaczymy jak to wyszło na pomiarze i jak sytuacja w wynikach wygląda

W OPEN 150
W M2 46

A mogło byc tak pięknie no ale co tam nie jest chyba tak najgorzej jak na pierwszy raz.




sprawdzenie sprzęciora przed maraton wkoło miedwia

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 06.08.2010 | Komentarze 0

troche pobawiłem się ciśnieniami w amorze i wydaje mi sie że jest lepiej jak było i do tego pare eksperymentów z cisnieniem w kołach