Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rtut z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 18890.12 kilometrów w tym 3265.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rtut.bikestats.pl

V maraton dookoła jeziora Miedwie

Sobota, 7 sierpnia 2010 · dodano: 07.08.2010 | Komentarze 1

Zaczeło się całkiem nieźle najpierw na pierwszej prostej obok mnie niezła gleba ale jada dalej za czołówką do końca pierwszego asfaltu jade ciągle w pierwszej grupie w której jest jeden kolega któy ciągle przyciera wszystkim opony. Jakiś szaleniec. NIestety szaleniec w koszewie dopada mnie i aby uniknąc kolizji zjeżdzam z szosy wybijam się z rytmu czołówka zaczyna mi uciekac ale jestem tuż za nimi - gonie ich. Kończy się asfalt zaczyna żwir jeden z kolegów na trekingu wpada do dziury podbija mu rower znowu hamowanie prawie do 0 kolega żyje czołówka coraz dalej z tyłu nikogo nie widac no może kilka pań. Wiatr w twarz skutecznie utrudnia dogonienie czołówki z drugiej strony niechce się spalic po pierwszych 15 km wypad znbowu na asfalt odzyskuje swoje tempo wciąż widzę czołówkę jakięs 500m przedemną ale widze pojedyńcze osoby które się od niej odrywają. MOże ktoś się zdecyduje razem ze mną na gonienie ich bo jeszcze spory odcinek asfaltu to można czas dobry wykręcic niestety nikt raczej niechce podjąc takiego wysiłku dopiero w miejscowości Grędziec kolega z numerem 40 podejmuje wyzwanie wiatr jest niesamowity dajemy sobie częste zmiany czołówka wciaż w zasięgu wzroku licze na to , że jak zmienimy kierunek za Okunica wiatr conajmniej nei będzie przeszkadzał. Niestety dzieje się najgorsze czego oczym nigdy niechce myśle a jednak na zjęździe z drogi wojewódzkiej w strone ryszewka najeźdzam na coś metalowego o mało się nie wywracając (odpowiednio złożyłem się do zakrętu) powietrze zaczyna uchodzi z tylniego koła. Chcę dojechac do bufetu może tam pomoże ktoś w szybkiej zmianie niestety na podjeździe przed ryszewkiem jest już na tyle mało powietrza że postanwiam zmieni koło teraz tutaj. Jedne wielkie nerwy okazuje się że po wyjęciu koła w oponie nic nie ma wkładam dętkę ale niestety pompka nie funkcjonuje mijają mnie goniące grupki w jednej Grześ który i tak nie mół mi pomóc ale nie był w stanie bo nie zabrał pomki. STaram się uspokoi i wymyśli coś następne grupki rzucają "powodzenia" mijając mnie w jedne z nich jedzie Michu który nie wiem czemu ale po pewnym czasie wrócił i pożycza upragnionom pompke składam koze z powrotem pierwsza myśl to taka żeby spróbowa dojśc Grześka MIchu trzyma mi koło wyprzedzam mocno porwany peleton na Bufecie podejmuje decyzje , że szkoda czasu i jade dalej Michu jedzie jeszcze kawałek ale odpyuszcza szkoda jakbym mógł wręczył by mum medal fair play kończy się asfalt zaczynają się płyty towarzystwo na trekingach ma niezłe problemy ja slalomem przeciskam się między nimi pomału sukcesywnie do przodu bez zbędnego ryzyka pare gleb juz widziałem celem zaczyna by ukończenie maratonu a nie dobre mejsce. W pewnym momencie jakiś rozrzutnik gnoju skutecznie zniechęce mi dalszą jazdę. Dogania mnie grupa mastersów z która podejmuje współprace od dębiny aż do rekowa wciąż wyprzedzając kogoś. Za rekowem podjazd kiler (jak na ten maraton) postanwaim zaatakowa i zaczac już pmału dokręca do finiszu na górce gubie mastersów potem wyprzedzam znowu kilkoro uczestwników z moejej kategori. Bielkowo nie ma co zaczyna padac deszcz zaczynam finisz po minięciu na podjjeździe znaku 5Km niestety nie mam z kim wie samotnie tempo pod góre z bocznym wiatrem około 36 - 38 na zjeździe do miejcowosci jęczydół zamiast odpoczywam dokręcam ile sił kolejne osoby wyprzedzam to daje mi motywacje jak widze że nawet nie próbuja mnie goni po drodze na 3km ktos zmienia dętke w przednim kole wiem już coś na ten temat i wiem jak się czuje ostatnia prosta doganiam jakąs koleżanke która chce jeszcze powieźc się na moim kole niestety nie daje rady 40km/h i wkońcu jest meta zabardzo nie wiem co się dzieje dopiero potem zdaje sobie sprawe że dałem rade i jak na pierwszy raz chyba nie było tak żle wciąz sie zastanwaiem co by było gdybym nie złapał kapcia. Niestety sie nie dowiem za dwa tygodnie maraton w wałczu chyba jestem nastawiony bojowo i mam troche czasu na jakieś zmiany sprzętowe w kierunku wytrzymalszych kół i dętek.


Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI dla MICHA


kilka danych liczbowych Maraton + dojazd z mety do auta zapomaniałem wyłączyc licznika


czas 1:55
dystans: 56,91
średnia prędkośc: 29,45
max prędkośc: 52,81

zobaczymy jak to wyszło na pomiarze i jak sytuacja w wynikach wygląda

W OPEN 150
W M2 46

A mogło byc tak pięknie no ale co tam nie jest chyba tak najgorzej jak na pierwszy raz.





Komentarze
Pulse
| 06:46 poniedziałek, 9 sierpnia 2010 | linkuj Niezly wynik jak na takie przygody. Ja zaspalem na start i wyruszylem z jeszcze jednym spoznionym okolo minuty po wszystkich z M2, potem jeszcze przedemna wywalily sie dwie osoby i nie mialem mozliwosci unikniecia zderzenia, pogialem blat i przerzutka tyl zaczela dziwnie chodzic. Fajny maraton tylko dosyc niebezpieczny, bo niektorych za bardzo adrenalina rozpiera.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nyidr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]