Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rtut z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 18890.12 kilometrów w tym 3265.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rtut.bikestats.pl
  • DST 76.20km
  • Czas 03:20
  • VAVG 22.86km/h
  • VMAX 58.58km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 179 ( 94%)
  • HRavg 122 ( 64%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słabizna

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 4

Wczoraj w robocie wszystko szło jakoś nie tak i zamiast wrócić d o domu koło 22 to wróciłem po 3 w nocy. Wiedziałem już, że niestety z Romkiem pewne i nigdzie nie pojadę, bo nie wstanę na tyle rano, żeby chciało mu się na mnie czekać. Niestety moje dzieciaki obudziły mnie brutalnie, o 9: 00 ale niestety nawet Niechciał mi się Myślec o kręceniu wiec się krzątałem po domu. Pogoda była taka ładna, że żal było siedzieć w chałupie. Gdy już koło 11 wiedziałem, że są szansę żebym się wygrzebał na rower w końcu trzeba było przetestować nowe trzewiki. Zadzwoniłem do Romka i się okazało, ze jednak jego wyprawa nie była zbyt udana. Mam nadzieje, że się szybko poskłada oraz sprzęt. Gdy już zdecydowałem się Zakręcic korba było prawie południe. Pojechałem rzez miasto wzdłuż odry na południe. Na tamie pomożańskiej jakiś debil zalewał dziury smołą i czymś w stylu odkurzacza zasypywał małymi drobnymi kamykami tą smołę. Technologia taka, że dupę urywa. Znaku oczywiście nie było żadnego ,że na odcinku 3km kamieni leży w ch..j no i tez nasi kierowcy oczywiście nie widza powodów zwalanania przecież tak fajnie te kamienie strzelają sod kół. Kilkoma dostałem po nogach i ramie, co nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy. Potem pojechałem przez Ustowo Siadło Dolne do drogi 13. Dziury, że masakra. Potem na Kołbaskowo Rosow i zacząłem się kręci po niemieckich polnych drogach. Dodam, że Niemieckie polne drogi są wyasfaltowane i gładkie jak stół i z polem mają tyle wspólnego, że fajnie się je ogładą pędząc po takich fajnych pagórkowatych terenach. Klucząc tak o tych drogach kategorii C wyjechałem w Grambow gdzie buduje się nowa droga w kierunku, Linken czyli przejścia Granicznegoi w Lubieszynie. Z Lubieszyna przez Dobra i Wołczkowo na Głębokie potem tylko podjazd na Osowo i Gubałówkę i byłem już w domu.

Test buty przeszły na Ok.
Pierwsze różnice, jakie widzę między SPD a SPD – SL SA takie, że się w nich o wiele gorzej chodzi, (ale nie zostały w końcu do tego zaprojektowane) trudniej się wypina (raz o mało, co bym zaliczył glebę) Na plus to chyba to, że o wiele lepiej się czuje rower i wydaje mi się, że lepiej się kręci. Więcej spostrzeżeń będzie jak zrobię jakiś większy przebieg.

Wiatraki niedaleko Rosow © rtut


Nad autostradą A11 widok w kierunku Polski © rtut


Kościół w Pomellen © rtut


Droga z Ladenthin do Schwennenz. © rtut


Droga z Grambow do Linken tzn drogi jeszcze nie ma ale ścieżka dla rowerów już jest :) © rtut


Przejście graniczne Lubieszyn - Linken © rtut


AVG CAD 74




  • DST 44.98km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 49.92km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 193 (102%)
  • HRavg 128 ( 67%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i po lesie

Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj wciąż nie wiadomo było, na które idę do roboty ciągle coś się zmieniało wiec zrezygnowałem z jazdy szosą, bo to ostatnio kończy się dłuższymi wycieczkami. Jako że uporałem się z cieknącym hamulcem w corratecu postanowiłem go przewietrzyć? Najpierw postanowiłem pojechać cyknąć fotkę żaglowcowi ORP Iskra, na którym wczoraj i jak się później okazało dzisiaj miałem przyjemność popracować.

ORP ISKRA © rtut


Potem przez miasto I Park Kasprowicza w którym stoi rzeźba Hasiora „Ogniste Ptaki” dawniej stała ona na pl. Zgody. Mam nawet jakąś starą pocztówkę z tą rzeźbą w starym miejscu. Obecnie na placu zgody w miejscu gdzie stała rzeźba stoi budynek.

"Ogniste Ptaki" Władysława Hasiora © rtut


Potem pokręciłem się po Lasku Arkońskim I puszczy wkrzańskiej a gdy do tarłem do domu czekała na mnie przesyłka. Niestety nie zdążyłem przed pracą jej przetestować, bo okazało się, że w przednim kole znowu kapeć. Do kompletu z butami zafundowałem sobie pedały, PD-R540.

Shimano SH-R131 S © rtut




  • DST 26.36km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 48.39km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 179 ( 94%)
  • HRavg 141 ( 74%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed robota do lasu

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 0

Najpierw miałem iśc na popołudnie do roboty więc pojechałem do lasu wypróbowac zrobiony tylni hamulec. Gdy juz byłem w lesie okazało się, że zamiast na popołudnie mam iśc odrazu do roboty wiec musiałem szybko wraca z tad taki słaby dystans.




  • DST 217.14km
  • Czas 07:56
  • VAVG 27.37km/h
  • VMAX 64.77km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 175 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin - Chojna - Moryń - Chojna - Krajnik - Rosówek - Szczecin

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 10

Dzisiaj miałem w ogóle się nie ruszać z domu, bo miałem iść na 14 do roboty. Niestety świecące słońce i to, że dosyć wcześnie wstałem sprawiłem, że przed godzina 10 postanowiłem wybrać się na krótka rundkę. Gdy dojechałem do Wołczkowa zadzwonił mój kiero i poinformował mnie, że klient się rozmyślił, i że ma wolne. Skoro już siedziałem siodle postanowiłem zrobić jakiś dystans i tak jakoś wyszło. Z Wołczkowa pojechałem przez Redlicę, Dołuje, Stobno, Przecław i Kołbaskowo w kierunku przejścia granicznego, w Rosówku. Niestety ciągle pod wiatr. Więc jak dojechałem do Mescherin stwierdziłem, że cześć trasy na południe pokonam po polskiej stronie gdzie szosa biegnie lasami. No prawie lasami. Z Mesherin pojechałem moją ulubioną ścieżką rowerową do Gryfina. Ulubiona oczywiście w cudzysłowu, bo żeby ją pokonać to najlepiej jest mieć rower full ze skokiem 150/150. Nie dość, że ścieżka dziurawa to jeszcze jakiś bieg był ze Schwedt do Gryfina. No, ale jak już się znalazłem w Gryfinie to wjechałem na krajowa 31 i pocisnąłem na południe. Kawałek za Widuchową zatrzymałem się na chwile na stacji benzynowej w celu pochłonięcia batonika, bo cos słabe śniadanie zjadłem. Jeden miły Pan proponował, żebym podczepił się sznureczkiem pod jego seata, bo, „po co się tak męczyć”. Zrezygnowałem. No, bo właśnie po to, żeby było miło jak nogi pieką wiatr w twarz wieje i krajobraz przed oczami się przesuwa. Za miejscowością Lisie pole zaczynają się małe górki wiatr wieje prosto w twarz jest ciężko. Przypominam sobie słowa Pana z Seata no właśnie, po co…
Docieram do Chojny turystów z Niemiec w bród pod kościołem stoi kilka autokarów. Jadę, więc dalej. Docieram do Godkowa. Dawniej duża stacja węzłowa, w której pociągi odjeżdżały w czterech kierunkach. Dzisiaj przystanek kolejowy. Robię kilka zdjęć i ruszam dalej. W Witnicy Chojeńskiej odbijam na Moryń koniec dobrego droga równa, ale asfalt jakiś taki strasznie porowaty i wystają niego sporej wielkości kamyki. Z daleka widzę wieżę kościoła w Moryniu, który jest położony na wzniesieniu. Przed Moryniem przejeżdżam przez miejscowość Gądno. Znajdują się tu ruiny jakiegoś pałacu. Widać też, że dawniej był tu jakiś bogaty właściciel, bo cała wieś jest otoczona murem pełno tu stodół zbudowanych z tego samego kamienia, co mur i wszystkie domy jednakowe.

Jadę dalej krótki zjazd i jestem już nad brzegiem jeziora Morzycko. Tutaj odpoczywam na granitowym głazie w kształcie tronu. Kamień nosi nazwę czarciego tronu. Jak głosi legenda, diabeł odpoczywał na tym kamieniu i łowił ryby i teraz każdy, komu uda się złowić hoc jedną rybę siedząc na tym tronie będzie miał dożywotnio zapewnione obfite trony? Ja niestety amatorem wędkowania nie jestem, więc jadę dalej pozwiedza Moryń. Dawniej przyjeżdżałem tu na obozy harcerskie. Było to hu hu hu lat temu i Moryń dużo się zmienił. Moryń jest o tyle fascynującym miasteczkiem, że do dzisiaj zachowały się kompletne mury miejskie. Ciekawie to wygląda w dzisiejszych czasach, bo domów poza murami zbyt wielu nie ma. Tzn. są, ale nie w bezpośredniej bliskości murów.
Z Morynia ruszam na północ w kierunku Chojny, ale Iną drogą niż przyjechałem. W końcu robi się miło, bo wiatr teraz wieje mi w plecy no i jest nieźle z górki. Dojeżdżam do miejscowości Mętno do drogi 124 i nią jadę do Chojny. Jest to niestety najbardziej dziurawmy odcinek dzisiaj koleiny dziury i całkiem spory ruch no, ale po Chwili jestem w Chojnie tutaj cykam kilka zdjęć i dalej sunę do granicy państwa do Krajnika dolnego drogą 26. Po drodze przejeżdżam przez las gdzie roi się od młodych dziewczyn o bułgarsko – romskich rysach twarzy trudniących się najstarszą profesją świata. W Krajniku robię zakupy w tym samym sklepie, co zawsze. Następnie dojeżdżam do Schwedt i przed miastem wjeżdżam na ścieżkę rowerową Odra – Nysa. Jazda po wale jest super dzisiaj wyjątkowo nie ma prawie nikogo na nim. Na odcinku 40km do Mescherin mijam dosłownie kilka osób na rolkach i rowerach. Wiatr jakoś się wzmaga, ale na moje szczęście wieje mi w plecy i bezproblemowo utrzymuje prędkość rzędu 42- 44 km/h. Średnia idzie w górę, bo po zwiedzaniu Morynia dosyć mocno spadła. Z Mescherin jadę Tą samą droga, co rano w kierunku Rosówka. Przed samym Rosnówkiem z naprzeciwka mijam się z innym bajkstatowiczem IsmailDelivere’em, tak mi się zdaje przynajmniej. Gdy już jestem w Dołujach postanawiam dokręci kilka km i sprawdzić nową drogę z Lbieszyna do Dobrej. Jest tam całkiem fajny asfalt i kilka fajnych górek. Popełniam z jednej z nich ostatnie zdjęcie i przez Dobrą Wołczkowo i głębokie jadę w kierunku domu. Na sam finał po ponad 200km podjazd pod ul. Miodową jestem na Osowie i w końcu na Warszewie, czyli w domu. Wyjazd mimo iż nie planowany bardzo udany. Samotna długodystansowa jazda ma coś w sobie takiego, że każdy powinien tego spróbować. Coraz więcej nabieram ochoty na jakieś samotne 300 a kto wie może i 400km.





Szynobus z Schwerin do Sczecin - Główny © rtut


Dziwny domek w Chojnie © rtut


Panorama Chojny z południa na północ © rtut


EX lokomotywownia w Godkowie przerobiona na garaż © rtut


Wieża ciśnień stacja Godków na pierwszym szyna toru biegnącego do Myśliborza © rtut


Jeszcze jedna wieża ciśnień i nastawnia w Godkowie © rtut


Ruiny pałacu w Gądnie koło Morynia © rtut


Jezioro Morzycko osiągnięte © rtut


Przed Murami w Moryniu © rtut


Drewniana dzwonnica kościoła w Moryniu © rtut


Rada miasta i rak na rynku w Moryniu © rtut


Wiadukt kolejowy lini Godków - Siekierki © rtut


Góry gdzieś między Moryniem a Cedynią © rtut


Brama w Chojnie i fragmenty murów obronnych © rtut


Barki na Odrze w tle zabudowania miejscowości Gartz © rtut


Pomnik Hermanna Krugera myśliwego z Tantow który został tutaj zmordowany w 1932 roku © rtut


Widok na Szczecin z drogi nr 13 © rtut


Jeszcze 20km zdjęcie popełnione gdzieś w okolicach Lubieszyna © rtut


AVG CAD82




  • DST 39.23km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 16.93km/h
  • VMAX 40.77km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 115 ( 60%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko po lesie

Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj na popołudnie do roboty. Na jakąś dalszą wycieczkę na szosie brak czasu bo zbyt późno wstałem. Pojechałem do lasu wyszalec się jednak moje szaleństwa nie trwały zbyt długo bo coś tylni hamulec ciągle robił się coraz bardziej miękki. W Bartoszewie zobaczyłem dlaczego . Pozostał mi tylko powrót do domu niestety. Ciekawe czy tak jak ostatnio nie będę w stanie u mnie na wsi kupic końcówki przewodu i cos co kosztuje 4 zł będę zamawiał w sklepie internetowym i płacił 15 za wysyłkę.

Ruiny wieży Quistorpa © rtut


Rzeźba w Ruinach wieży Quistorpa © rtut



Coś do poczytanie o tym jak dawniej wyglądały te ruiny.

Pracowity dzień © rtut


Kuku a raczej siku zrobił mi hamulec :( © rtut




  • DST 40.54km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 17.25km/h
  • VMAX 47.82km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 157 ( 83%)
  • HRavg 110 ( 58%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd po wczorajszym 200km

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 1

Po wczorajszej wycieczce postanowiłem nabierać dzisiaj sił. Niestety wytrzymałem tylko do godziny 15. Piękne słońce temperatura 23 stopnie skłoniły mnie do tego, żeby trochę pokręcić w tak wspaniałych okolicznościach przyrody.
Najpierw pojechałem pokręcić się po puszczy wkrzańskiej. Po drodze postanowiłem sfotografować rzeźbę słonia, która stoi na mojej dzielnicy i jest dość niecodzienna. Do zapoznania się z jej historią zapraszam do odwiedzenia TEJ strony.

Rzeźba słonia na szczecińskim Warszewie © rtut


Z puszczy pojechałem na Arkonkę zobaczy jak moja małżonka z córka radzą sobie jeżdżąc na rolkach. Niestety już ich tam nie było były w innej części parku a mianowicie w ogrodzie różanym gdzie wg mojej córki jest najlepszy plac zabaw. Ja ma trochę inne skojarzenia z tym miejscem, bo wychowywałem się tu nie opodal a obecny kształt ogród ma dopiero od kilku lat. Wcześniej różne się tu rzeczy działy.

Ogród Różany Szczecin © rtut


Z ogrodu różanego postanowiłem pojechać w okolice Wałów Chrobrego w celu zobaczenia Rosyjskich kutrów rakietowych. Im bliżej „wałów” tym więcej Luda. Więc zrezygnowałem i pojechałem na drugą stronę odry pod Urząd Celny w celu zrobienia zdjęcia wspomnianym jednostką.
Wały Chrobrego Piknik Odrzański 2011 © rtut

Rosyjskie Kutry Rakietowe Piknik Odrzański 2011 © rtut

Fragment graffiti na filarach Trasy Zamkowej im Piotra Zaręby Pierwszego prezydenta w powojennym Szczecinie © rtut



Zdjęcia wyszły jak widać nic specjalnego, bo było już dosyć późno no i takim kieszonkowym aparatem z dosyć dużej odległości za wiele nie zdziałałem. No, ale taki kieszonkowy aparat mieści się prawie wszędzie do koszulki kolarskiej a lustrzanka już nie. Potem pojechałem na Plac Orła Białego gdzie nie byłem już dobrych kilka lat. Zbyt wiele tam się nie zmieniło. Najbardziej na tym placu urzeka mnie pewna postkomunistyczna budowla, która skutecznie psuje klimat tego miejsca.

Budynek Polmozbytu na pl. Orła Białego © rtut


Potem zapedałowałem przez Park Kasprowicza, Lasek Arkoński i Puszcze Wkrzańską z powrotem na Warszewo. No i trochę km się uzbierało.




  • DST 216.18km
  • Czas 08:12
  • VAVG 26.36km/h
  • VMAX 62.45km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 168 ( 88%)
  • HRavg 134 ( 70%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin - Osinów Dolny - Szczecin

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 5

Ostatnio od dłuższego czasu myślałem o wycieczce podczas, której przejechałbym dłuższy odcinek ścieżki rowerowej Odra Nysa (www.oder-neisse-radweg.de). Wczoraj udało mi się namówić Romka (wober) i kolegę Eryka, który z niewiadomych względów nie ma założonego konta na BS ale śledzi losy szczecińskich bajkstatowiczów. Z Erykiem z racji tego, że mieszkamy blisko siebie musieliśmy przyrzec się przez miasto do dzielnicy Zdroje gdzie tradycyjnie na stacji Lotosu czekał na nas Romek. Krótka na rada co do kierunku jazdy. Decyzja ,że na południe jedziemy po Polskiej stronie a wracamy po Niemieckiej. Trasa wiedzie drogą krajową 31 przez Gryfino – Widuchową – Lisie Pole. W lisim Polu spotykamy bikera na fullu mtb który ma za sobą podobny dystans jaki zamierzamy dzisiaj ukręcić i już ledwo co dawał radę wiec przewiózł się na naszym kole. W Chojnie częstuje Eryka czekolada i wodą i jedzie w swoją stronę. My także jedziemy dalej droga 124 w kierunku Cedyni i przejścia granicznego w Osinowie Dolnym. Eryk trochę słabnie najbardziej wykańczają go podjazdy, które pozostawił po sobie lodowiec, który jakiś czas temu gościł na naszych rewirach. Jak niektórzy utrzymują ten lodowiec ma niedługo przyjść znowu 

Jeden z podjazdów

Romek i Eryk znikają mi na horyzoncie. © rtut


Ten sam podjazd co powyżej ale już mamy go za sobą. Niedawno co jechaliśmy gdzieś tam tymi borami i lasami na horyzoncie.

Podjazd, który mamy za sobą © rtut


Potem szybki zjazd który można obejrzeć Romka (wobera)na blogu i jesteśmy w Cedyni. Małe zakupy w sklepie i jedziemy dalej w stronę granicy. Po przekroczeniu granicy odbijamy na północ i jedziemy szosą schowaną za wałem przeciwpowodziowym. Którą docieramy do dwóch śluz na kanałach Starej Odry.

Śluza nr1 na Starej Odrze © rtut


Śluza nr2 na Starej Odrze i zacumowane lodołamacze © rtut

Po obejrzeniu Śluz ruszamy dalej na północ. Oczywiście ICM nas oszukał miał być wiatr boczny a tu klasyczny wmordewind. No ale dajemy radę kolega Eryk dzielnie trzyma koło i tak jedziemy prawie do samego Schwedt.

Bileinek widziany ze strony niemieckiej. © rtut


W bielinku znajduje się przepompownia ropociągu „Przyjażń” przy, którym miałem przyjemność kilkakrotnie już pracować. To te białe rury na niebieskim ogrodzeniem.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © rtut


Tam niestety czeka na nas mała niespodzianka. Z pięknego asfaltu na wale powodziowym tłuczemy się jakimiś płytami przez pola. Jednak w końcu docieramy do przedmieść Shwedt. Stamtąd jedziemy do Krajnika Dolnego na drugą stronę Odry robimy niezbędne zakupy i po chwili już kręcimy znowu na wale po Niemieckiej stronie z naszym przyjacielem wiatrem muskającym nasze twarze. Mijamy Gartz i docieramy do Mescherin. Tam znowu krótki postój i pogaduchy. Robi się późno, więc kręcimy dalej przez Gryfino i znowu jedziemy drogą 31, którą jechaliśmy rano. Nagle Eryk dostaje jakiegoś wigoru po 180km i wchodzi na zmianę i ciąg nie pod wiatr około 32km/h. Jednak w Podjuchach jego moce znów przestają działać. Odskakujemy mu trochę z Romkiem i czekamy na niego na Stacji Lotosu. Potem chwila rozmowy krótkie dzielnie się wrażeniami. Romek postanawia dokręcić do 200km a my z Erykiem jedziemy na lewy brzeg odry do domu. Jeszcze 10km i jesteśmy.
Dzięki chłopaki za wspólne kręcenie. Pełen szacunek dla trenera, który po tygodniowej chorobowej przerwie wyszedł i zrobił od tak 200km. No cóż, ale w końcu jest trenerem. Największy szacuj jednak dziś należy się koledze Erykowi, który na szosie w swoim życiu chyba od listopada zrobił do dziś cos koło 800km, z czego ponad 200km tylko dzisiaj w jeden dzień.
Mam nadzieję, że się nie zniechęcisz kolego Eryku a przejechanie tych km pozwoli Ci uwierzyć w to, że dasz radę jeździć szybciej i więcej.




  • DST 77.55km
  • Czas 02:50
  • VAVG 27.37km/h
  • VMAX 65.35km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 168 ( 88%)
  • HRavg 133 ( 70%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po południu

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 06.05.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj po robocie umówiłem się z kolegą Erykiem na Głębokim. Z tamtąd pojechaliśmy przez Wołczkowo - Dobrą - Buk - Blankeensee - Pampow - Grunhof - Glasshutte i dotarliśmy do Hintersee. Tam w centrum wioski pogadaliśmy sobie trochę i wróciliśmy z powrotem tą samą drogą. Jutro Szykuje się dłuższy wyjazd.




  • DST 183.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:32
  • VAVG 28.01km/h
  • VMAX 62.45km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 163 ( 86%)
  • HRavg 133 ( 70%)
  • Sprzęt MERIDA Road Race 901-18 Sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tak blisko celu a jednak daleko

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 9

Miał być wyjazd nad morze pociągiem i przejażdżka z trenerem (wober) i Magdą. Mieliśmy sprawdzić jak ludzie znoszą w kurortach temperatury zimowe w weekend majowy i potem już o własnych siłach wrócić do Szczecina bez pomocy pociągu. Niestety trener się rozchorował. Ja jednak wstałem na pociąg ubrałem się i dopiero wtedy przeczytałem wiadomość od trenera. Jak wyjrzałem przez okno i zobaczyłem -1 rozebrałem się i zaległem z powrotem w wyże. Jak wstałem z temperaturą było dużo lepiej bo coś koło 7 stopni na plus. Wyjąłem zimowe gacie zimową podkoszulkę i ruszyłem w kierunku Niemiec. Po drodze zanim dotarłem do granicy wymyśliłem, że jadę do miejscowości Kamp w celu zrobienia zdjęć mostu kolejowego, który ostatnio fotografowałem podczas wycieczki XXX z miejscowości Karnin. Dotarcie szosówką jednak nie powiodło się bo droga któa wiodła do samego mostu wyłożona jest albo raczej zrobiona jest na starym nasypie koljowym po tej nieczynnej już lini kolejowej i jazda szosówką po takim tłuczniu 90km od domu raczej do rozsądnych nie należy. Więc dokąd się dało dojechałem potem trochę pospacerowałem, a na sam koniec jednak odpuściłem. Cel nie wycieczki nie został osiągnięty. Może następnym razem albo trzeba będzie spróbować inną drogą od strony Anklam. Niestety czas gonił bo obiecałem mojej córce kiełbachę z grilla. Więc poddałem się i zawróciłem. Powrót tą samą drogą.

Dodaje zaległe fotki. Na pierwszy ogień kościół w Eggesin w samym centrum tej miejscowości.

Kościół w Eggesin © rtut


Widok na Zalew Szczeciński A raczej Stettiner HafF z miejscowości Monkebude © rtut


Pasące się owieczki gdzieś w okolicach Leopoldshagen © rtut


Kościół w miejscowości Bugewitz © rtut


Asfalt się skończył droga z Bugewitz w kierunku Anklam © rtut


Pozostałości po linii kolejowej Berlin - Świnoujście © rtut


Na początku nawet dało się jechac po nasypie ale im dalej tym więcej luźnych i ostrych kamieni © rtut


Gęsi z młodymi © rtut


Po lewej za drzewami biała kropka to latarnia morska w Karnin można ją zobaczy we wpisie Tur de Zalew Szczeciński © rtut


Drogowskazy © rtut


Ostatnie spojrzenie na nieosiągnięty cel wyprawy może innym razem ... © rtut





<div style="margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:600px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;"><iframe src="/widget?width=600&height=400&maptype=0&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" border="0" frameborder="0" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no"></iframe><br />Trasa rowerowa <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;" href="">948667</a> - powered by <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;" href="http://www.bikemap.net">Bikemap</a> </div>

AVG CAD 85




  • DST 72.24km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 17.20km/h
  • VMAX 59.25km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 116 ( 61%)
  • Sprzęt CORRATEC Super Bow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy

Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj chciałem jechac do Stepnicy a potem ze Stepnicy do Goleniowa ścieżką rowerową utworzoną w miejscu po dawnej lini kolejki wąskotorowej. Niestety jak tylko wyjechałem za Załom północny wiatr tak się dał mi we znaki, że odpuściłem. Potem pojechałem do Puszczy Bukowej przez osiedle Słoneczne i Bukowe. Potem pokręciłem się w okolicach Jeziora Szmaragdowego. Dalej moja wycieczka przebiegała przez Autostradę Poznańską odwiedziłem w jej okolicach most kolejowy zwodzony oraz tor regatowy. Następnie powrót przez Dziewoklicz i wyspę Pucką do centrum. Z centrum koło Zamku Książąt Pomorskich przez jasne błonia, Arkonkę, Głębokie i potem na Osowo i Warszewo do domu. Ludzi jak na lekarstwo ale to chyba przez pogodę.



Widok na lewobrzeżną częśc Szczecina. Na tych wzgórzach na choryzoncie jest gdzieś mój domek.



Widok na jezioro szmaragdowe



Kolejowy most zwodzony na Regalicy, po którym przebiega linia kolejowa Szczecin - Wrocław popularna "nadodrzanka"



Widok na tor regatowy na Kanale Odyńca. Nawet nie wiem czy tu się odbyły jakiekolwiek regaty bo dzisiaj już nie pozostały żadne ślady po nim. Jedynie tylko nazwa przystanku autobusowego. W tle kominy Wiskordu. Chyba kiedyś każdy miał kasety Wiskordu. Dzisiaj po zakładzie zostały tylko te dwa kominy i brama wjazdowa. Rozbiurki kominunów za bardzo nikt się nie chciał podjąc. Były tez pomysły żeby wykonywac z nich skoki base jump.



Z racji tego, że tempo iście wycieczkowe reszta parametrów też taka.

AVG CAD 68